Wyspa jest położona na granicy dwóch kontynentów: Europy i Azji, geograficznie zaliczana do tej ostatniej. Walory klimatyczne i zabytki przeszłości powodują, że jest jedną z najchętniej odwiedzanych wysp Grecji. Z pewnością spodobają nam się tutaj plaże, ale także wiele zabytków, w tym ogrom zamków, często z zamierzchłych
Kreta to największa wyspa w Grecji, która co roku przyciąga turystów piękną pogodą, rajskimi plażami oraz bogactwem atrakcji. To doskonałe miejsce na wakacje, zarówno dla miłośników zwiedzania, jak i osób, które preferują odpoczynek na plaży, a także dla zwolenników aktywnego spędzania czasu.
W mieście Egina. Wyspa Egina ma najstarsze w Grecji Muzeum Archeologiczne. Zostało ono założone w 1828 roku. Warto tu też zobaczyć Wieżę Markellos z 1802 roku. A jeśli starczy Ci czasu, zajrzyj do niewielkiego muzeum folkloru. Paleochora. Wewnątrz wyspy znajduje się Paleochora (Stara Wieś).
Gotowanie na jachcie. Żeglowanie w Grecji. Peloponez. // Odc. 20. W tym odcinku płyniemy do Epidauros, niezwykłego miasta na Peloponezie, gdzie są liczne starożytne pozostałości, między innymi zatopione ruiny. Ale zanim to się wydarzyło, Marcin na kilka dni poleciał do Polski. Pokazujemy trasę z mariny do lotniska.
Najlepsze greckie wyspy na miesiąc miodowy 18-08-2023 18-08-2023 Richard Ortiz 18-08-2023 Richard Ortiz
Położona w południowej części Cyklad, zaledwie godzinę łodzią od Santorini, Folegandros jest opisywana jako "najpiękniejsza nieodkryta wyspa w Grecji Pofałdowane wzgórza, idealne do wędrówek w samotności, aby poczuć zapach dzikiego tymianku i oregano. Wyspa jest bardzo zrelaksowana i gościnna, z przepięknymi widokami.
. Podróżowanie do Grecji jest możliwe bez okazywania certyfikatów szczepień i wykonywania testów na covid-19. Powrót do Polski Od został zniesiony obowiązek odbycia kwarantanny po przekroczeniu polskiej granicy, co oznacza że po powrocie z wakacji nie ma już obowiązku: legitymowania się podczas przekraczania granicy certyfikatami szczepienia, wykonywania testów w kierunku COVID-19 oraz odbywania tzw. kwarantanny przyjazdowej. Warunki te mogą ulec zmianie. Przed podróżą sprawdź aktualne przepisy rządowe na stronie Brakuje tekstu o lokalizacji Mapa Styczeń Luty Marzec Kwiecień Maj Czerwiec Lipiec Sierpień Wrzesień Październik Listopad Grudzień Pogoda teraz Temperatura 30 °C w nocy 25 °C Temperatura wody 25 °C Temperatura w kolejnych dniach Pt 31 °C w nocy 25 °C Sob 32 °C w nocy 25 °C Ndz 32 °C w nocy 25 °C Pon 31 °C w nocy 25 °C Pogoda Styczeń Sty 13 °C woda 16 °C Luty Lut 13 °C woda 15 °C Marzec Mar 15 °C woda 16 °C Kwiecień Kwi 19 °C woda 17 °C Maj Maj 24 °C woda 19 °C Czerwiec Cze 29 °C woda 22 °C Lipiec Lip 30 °C woda 24 °C Sierpień Sie 30 °C woda 25 °C Wrzesień Wrz 27 °C woda 24 °C Październik Paź 23 °C woda 23 °C Listopad Lis 18 °C woda 20 °C Grudzień Gru 14 °C woda 18 °C Przydatne informacje
Grecja – Cyklady – Wyspa MilosGrecja – Cyklady – Wyspa Milos – morskie sobie na jachcie w porcie Adamas na wyspie Milos. Zaplanowaliśmy dwudniowy postój celem zwiedzania wyspy i okolicznych atrakcji. Załoga wynajęła samochody a ja miałem nareszcie wolne. Zabrałem się za sprzątanie jachtu, pranie swoich rzeczy, no totalny luz. Chwila odpoczynku dla pewnym momencie słyszę z brzegu jak ktoś woła nazwę mojego jachtu. Wyszedłem na pokład. Okazało się ze skipper Holender z sąsiedniego jachtu przyszedł z zapytaniem czy nie mam aktualnej prognozy pogody. Polskim obyczajem zaprosiłem kolegę na swój jacht, postawiłem winko i tak sobie przy okazji rozmawiamy o… wszystkim, bardzo łamana angielszczyzną. Jedna szklaneczka wina, druga, trzecia… jest bardzo sympatycznie. W pewnym momencie słyszymy dziwny odgłos dobiegający z nieba. Jakby samolot leciał. Machinalnie się rozglądamy, patrzymy i…Holender spuścił wzrok spojrzał na mnie, następnie na swój kieliszek podniósł głowę i spytał: ty też to widzisz? Ja też zadarłem głowę i zobaczyłem dokładnie to samo co on. Odparłem: hm… ja też to widzę ale czy to możliwe? w powietrzu unosił się ponton ze… skrzydłami, mało tego napędzany silnikiem. Rozumiem ze można po winie widzieć białe myszki … ale latający ponton? Odstawiliśmy kieliszki…Skoczyłem po aparat żeby moje być może omamy sfotografować. Ponton zaczął obniżać lot i wyraźnie szykował się do wodowania. Pięknie wykonał podejście lecz niestety w ostatniej fazie już na wodzie nastąpiło nagłe przywodowanie. Gwałtownie przechylił się na skrzydło i wywrócił do góry portu wypłynął ratowniczy Rib i zaholował to dziwactwo do brzegu wraz z pasażerem. Jak się potem okazało Grek na tym pontolocie wystartował z Aten na Kretę. Na Milos miał mieć międzylądowanie po paliwo. Pilotowi pontonolotu nic się nie stało lecz statek wodno-powietrzny już nie nadawał się do dalszego z tego morał?Jak pijesz wino i zobaczysz latający ponton nie jest to stan upojenia alkoholowego. To normalka. Pełno jest na świecie latających pontonów.
czw., 08/10/2020 - 20:26 #1 Offline Ostatnio: 17 godzin 11 minut temu Rejestracja: 26 lis 2014 Milos- powulkaniczna wyspa kolorów, kontrastów i plaż :) Witam serdecznie wszystkich i zapraszam na swoją relację z tegorocznego pobytu na Milos i Sifnos. Zdjęć i wrażeń tyle ,że postanowiłam rozłożyć swoją relacje na dwie wyspy. Pierwszy raz w jednym wyjezdzie dwie wyspy , a to dlatego , że sama Milos wydawał mi się fajna, ale nie aż tak by cały urlop na niej spędzić. Od razu powiem ,że się myliłam wyspa jest na tyle różnorodna ,że spokojnie można na niej spędzić 2 tyg i się nie spędziliśmy na Milos pierwszą noc i 5 ostatnich. Nie żałujemy połączenia dwóch wysp , ponieważ wyspy były skrajnie różne. Do tej pory mamy wrażenie jakbyśmy byli na dwóch wyjazdach Milos jest wyspą powulkaniczną jak bardziej znana Santorini , ale w porównaniu do niej ma SUPER plaże. Na niewielkiej( km) wyspie jest ich aż 75 W czasie tych czterech pełnych dni zobaczyliśmy wszystko co naszym zdaniem było naj , brakło czasu tylko na opłynięcie wyspy oraz na wycieczkę na pobliskie wysepki z boskimi plażami kimolos i Poliegos. Dużo osób twierdzi ,że to konieczność , bo wyspa milos ma niesamowite formacje skalne , kolory skał i w ogóle budowe geologiczną. Sporo da się zobaczyć jeżdząc po wyspie , ale nie wszystko , tak więc będzie powód do powrotu Milos może być fajnym punktem wypadowym na dalsze wyspy , bo ma lotnisko a pobliskie sifnos czy folegandros , serifos czy kimolos nie ,że wowczas warto wrócić na milos na chociaż 2-3 noce przed datą lotu powrotnego , gdyż milos nalezy do małych cyklad , a na nich potrafi tak dąć wiatr momentami ,że promy nie plywają np 1-2 dni. Najbezpieczniejsze są promy Seajets , gdyż one bardzo szybko płyną , są małe , niskie i często w wietrzne dni tylko one pływają . Są one najszybsze , ale tez i najdroższe. Między Milos a Sifnos nie ma dużej odległości , więc cena nie była dużo większa niż tańszym wielkoludem- Blue star ferry. A wrażenia z drogi super płynie się na prawdę bardzo szybko , jak taki pociąg pośpieszny tyle ,że na wodzie No to żeby tradycji stało się zadość parę foto na zachęte
Milos – atrakcje, zabytki i miejsca warte odwiedzenia Na pewno każdy kojarzy Wenus z Milo 😉 Oryginał znanej współcześnie rzeźby, brutalnie pozbawionej rąk, pierwotnie znajdował się właśnie na wyspie Milos, w otoczeniu innych starożytnych zabytków. Niestety, dziś na Milos próżno szukać pięknych pozostałości po bogatej, greckiej kulturze. Tym, czym wyspa obecnie zachwyca są wspaniałe plaże, malownicze pejzaże z wioskami rybackimi, wykutymi w skale w roli głównej a także nostalgiczna, poszarpana linia klifów. Nie sądziłam, że tak mi się tu spodoba. Choć należę raczej do aktywnie wypoczywających turystek, nie odmówiłam sobie błogiego lenistwa na cieplutkim piasku, z widokiem na przejrzystą wodzie. Totalne oderwanie od rzeczywistości i codziennych problemów – tego mi było potrzeba! Kolejnym punktem na mojej turystycznej mapie była wioska Klima. W niej odnalazłam starożytnego ducha Grecji, w postaci zabytkowych ruin świątyni i znajdującego się tu niegdyś amfiteatru, który jak magnes przyciągał mieszkańców, spragnionych sztuk teatralnych. Przyznam, że przed wyjazdem na Milos sporo czytałam o Katakumbach. Choć temat brzmi mrocznie, jest częścią tutejszej obrzędowości i kultury. Szkoda by więc było nie poznać go lepiej. Mogę więc Wam zdradzić, że byłam na cmentarzu pierwszych chrześcijan i miejsce to wywarło na mnie duże wrażenie. Więcej nie powiem – polecam Wam przekonać się o tym samemu. Kiedy najlepiej wybrać się na Milos? Jeśli zastanawiacie się, jaki okres w roku jest najlepszy do odwiedzenia wyspy, to bez wątpienia będą to miesiące od czerwca do września. Wtedy panują tu optymalne warunki do beztroskiego opalania, kąpieli i aktywności wodnych. Jeżeli stawiacie bardziej na wytężone zwiedzanie, zdecydowanie lepiej sprawdzą się nieco chłodniejsze miesiące, w tym kwiecień, maj czy październik. Aura wciąż będzie przyjemna, choć nie tak upalna jak w pełnym sezonie wakacyjnym. Kolejną zaletą będzie również mniejszy tłok na plażach i nad wodą. Odwiedziny w stolicy Milos Zapewne wielu z Was kojarzy, że stolicą wyspy Milos jest Plaka. Jej wizytówką jest osada Kastro, słynąca ze średniowiecznego zamku, murów obronnych, kamiennych domostw i wybrukowanych uliczek. W ten wyjątkowy klimat świetnie wpisuje się – wybudowany zdecydowanie później – kościół Panagia Thalassistra z misternie napisanymi ikonami. Jaskinie na Milos, czyli jak zostałam grotołazem Czas wolny w trakcie pobytu na Milos upłynął mi bardzo aktywnie. Poza krótkim odpoczynkiem na zalanej słońcem plaży, większość dni spędziłam w ruchu. Jedną z aktywności, które szybko stały się najbardziej wyczekiwanym elementem dnia, było zapuszczanie się do tajemniczych jaskiń Kleftiko. Według miejscowych podań, przed laty mieli się tu ukrywać prawdziwi piraci. Inną plażą na Milos, którą mogę polecić Wam z czystym sumieniem jest Sarakiniko. Jej cechą charakterystyczną są cudownie białe skały wulkanicznie, wspaniale odcinające się od błękitu morskiej wody. Widoki zapierają dech w piersi i sprzyjają zrobieniu wyjątkowych wakacyjnych pobytu na wyspie odwiedziłam też plażę Agia Kiriaki, słynącą z delikatnego piasku, obmywanego przez przejrzystą wodę. Nie jest tu tak tłoczno jak na innych plażach, a dziewicza przyroda stwarza świetne warunki do odpoczynku. Wysoka temperatura i cieplutka woda sprzyjają letniej aktywności w wodzie na lądzie. Jeszcze nigdy drink z pobliskiego baru nie smakował mi tak jak tutaj – głównie ze względu na wyjątkowe okoliczności przyrody. Natura udostępniła turystom tylko kawałek przestrzeni do plażowania na Mandrakii. Wśród greckich wysp nie jest niczym dziwnym, że wybrzeża są skaliste – podobnie jest i tutaj. Jednak nie jest to w żadnym stopniu wadą – skaliste wybrzeża stały się nietypową przystanią dla łodzi, wykutą wprost w skale. Jakie aktywności możecie uprawiać w Milos? Niezwykle przyjazne wody Morza Egejskiego są idealnym miejscem do rozpoczęcia swej przygody z różnymi dyscyplinami sportu. W wodach, obmywających wyspę Milos, turyści spragnieni emocji i wrażeń próbują swoich sił na windsurfingu. Pomyślne wiatry, a także rozbudowane zaplecze, które zapewnia dostarcza sprzęt i opiekę instruktorów sprawiają, że aż żal nie popłynąć na desce choć raz. Na Milos miałam okazję też nurkować. W morskiej przygodzie towarzyszyła mi przyjazna foka, która pływała obok - choć w bezpiecznej odległości - i przyglądała się moim wyczynom. Jeżeli jesteście spragnieni kontaktu z dziką przyrodą, wyspa jest poprzecinana ścieżkami, idealnymi do dłuższych wędrówek. Ścieżki są tak opracowane, aby na ich trasie móc oglądać największe atrakcje wyspy. W czasie wędrówek możecie natknąć się na wiele elementów lokalnego folkloru, takich jak przydrożne kapliczki, utrzymane w tradycyjnym greckim stylu. Mają swój własny styl, najczęściej utrzymany – a jakże – w biało-błękitnej tonacji. Są mocno odmienne od tych spotykanych przy polskich drogach, ale równie piękne. Przemierzając wyspę wzdłuż i wszerz natkniecie się również na pozostałości po starych kopalniach oraz na formacje wulkaniczne oraz będziecie mieć okazję zobaczyć z bliska żółwie caretta caretta, zamieszkujące tutejsze plaże. Atrakcje Naxos – malowniczy klif i zwiedzanie w stylu slow life Jeśli tak jak mnie, znudziła Was już nieco Grecja kontynentalna i chcecie przeżyć i zobaczyć coś bardziej nieoczywistego, wybierzcie się na jedną z jej mniejszych wysp. Po odwiedzeniu Milos, przyszedł czas na pobyt na wyspie Naxos, o której większość przewodników turystycznych milczy. Zachwyciło mnie to, co tam zastałam. Już chwilę po przybyciu na miejsce wiedziałam, że podjęłam dobrą decyzję. Naxos to świetne miejsce do ucieczki od tłumu hałaśliwych turystów, głośnych dyskotek i komercyjnej strony turystyki. Na Naxos możecie rozsmakować się w pięknie tutejszych krajobrazów, bliskości Morza Egejskiego, ale też niewielkich miasteczek, pozbawionych gwaru i uciążliwości znanej chociażby z Aten. Nie jest to popularna destynacja, ale tym bardziej nie mogłam doczekać się przyjazdu do tego miejsca. Dodatkowo czekała na mnie piękna, słoneczna pogoda. Czym byłby grecki krajobraz bez antycznych zabytków? Znajdziecie je także na Naxos, a zwłaszcza w jej stolicy. Chora, bo o niej mowa, słynie przede wszystkim ze starożytnej Portary – znoszącej się nad klifem marmurowego fragmentu, będącego niegdyś elementem świątyni Apolla. Widok tak piękny, jak te, które dotychczas mogłam zobaczyć jedynie w dokumentach podróżniczych. Sama brama tworzy swoistą ramę, przez którą można podziwiać spokojny i nostalgiczny krajobraz. Ciągnąca się tu promenada wygląda iście malowniczo. Wpisuje się w europejskie trendy dotyczące spokojnego i zrównoważonego trybu życia, czyli popularnej idei slow life. Okolica zachwyca urokliwymi knajpkami, zadbanymi domami i krętymi uliczkami, a na każdym kroku można doświadczyć gościnności i życzliwości lokalnych mieszkańców. Wyjątkowa kuchnia Naxos Tak, jak w całej Grecji, również na Naxos kuchnia oliwkami stoi. Można je tu znaleźć w wielu daniach i pod wieloma postaciami. Warto zaznajomić się z tradycyjnym sposobem jej produkcji, zwiedzając Muzeum Oliwy (Eggares Olive Press). Niegdyś cała okolica żyła z upraw drzewek oliwnych. Tutejsze Muzeum Oliwy, wciąż przechowuje tradycyjną prasę do oliwek, użytkowaną przez pięć pokoleń rodziny Lianos. Nie jest to jednak jedyny punkt programu kulinarnego. Możecie spróbować tu pewnych wyrobów rzadko lub w ogóle niespotykanych gdzie indziej. Specyfikiem, z jakim nie miałam do tej pory styczności, był likier Kitrorako. Do jego wytworzenia używa się głównie cytryn. Występuje w trzech odmianach: zielonej, żółtej i białej. Smak i aromat przerósł moje oczekiwania. Z początku szokuje intensywnością i poziomem słodyczy, która po chwili, nieoczekiwanie przechodzi w goryczkowaty finisz. Niespotykanym nigdy i nigdzie wcześniej widokiem były dla mnie suszące się przy tawernach ośmiornice. Są niemal wszędzie – na drewnianych ławkach, na sznurkach służących do rozwieszania bielizny czy w specjalnie skonstruowanych klatkach. W końcu to lokalny przysmak, a wody Morza Egejskiego są dla nich naturalnym miejscem życia. Tak kruszejące mięso można znaleźć później w wybornych daniach w tutejszych knajpkach i restauracyjkach. Oprócz owoców morza, do których mieszkańcy i turyści mają dostęp przez okrągły rok, na Naxos uprawia się również ziemniaki. Chociaż wydaje się, że Grecja nie ma dobrych warunków, by być krajem rolniczym, to ziemniaki uprawia się tu chętnie i w dużych ilościach. Co więcej, przyjeżdżając na Naxos w sierpniu, można nawet natrafić na festiwal poświęcony wspomnianej bulwie. Na co dzień ziemniaki pod różnymi postaciami znajdziecie w postaci jednego z podstawowych składników tutejszych dań. Atrakcje Kos – ślady Greków i Rzymian Jeśli planujecie przyjechać na Kos z dziećmi, to na pewno Wasz urlop będzie udany. Wyspa sprzyja spokojnemu zwiedzaniu i rozrywce w tempie slow. Jest tu niespiesznie, cicho, a nawet trochę leniwie. Kos - zresztą jak cała Grecja - jest uznawane za antyczną kolebkę europejskiej cywilizacji. To tu na świat przyszedł genialny filozof, Hipokrates, którego wkład we współczesną medycynę jest niezaprzeczalny. Na wyspie znajduje się nawet drzewo, nazwane jego imieniem, datowane na 700 lat i zaliczane do najstarszych w Europie. Według podań miejscowej ludności, właśnie pod nim Hipokrates miał nauczać swoich uczniów. Z Hipokratesem związane jest jeszcze jedno miejsce – Asklepion, w którym mieścił się pierwszy na świecie szpital. Dziś pozostały po nim tylko ruiny, podobnie jak po znajdujących się tu łaźniach. Zwiedzanie kosztowało mnie 10 euro, ale cieszę się, że zobaczyłam to historyczne wejściu na Stare Miasto w Kos, w oczy rzucają się wielowiekowe budowle, zdradzające przeszłość miasta. Znajduje się tu i grecka agora, i tureckie meczety, i na wskroś współczesne kawiarnie. Dalszym punktem mojego zwiedzania był starożytny Amfiteatr, będący pozostałością po czasach świetności Rzymian, zaś przez archeologów został odkryty dopiero 100 lat temu. Jeżeli chcecie poznać dokładniej historię tego obszaru, polecam Wam wybrać się do Muzeum Historycznego, w którym znajdziecie dobrze zachowane artefakty greckie i rzymskie, w tym rzeźby oraz mozaiki. Po wizycie w muzeum swoje kroki skierowałam do Casa Romana – zabytkowej willi znanej rzymskiej persony, z przepięknymi mozaikami. Nie mogłam sobie również odmówić zwiedzenia słynnego Zamku Joannitów, który opisują wszystkie przewodniki turystyczne. Czas okazał się dla niego wyjątkowo łaskawy, dzięki czemu możecie do dziś w pełni podziwiać tę wspaniałą twierdzę. Z perspektywy zamku można też obserwować piękną panoramę z morzem w tle. Przy okazji: jeżeli chcecie się zrelaksować w lokalnych, ciepłych wodach, koniecznie udajcie się na Therma Loutra, oddaloną od miasta Kos o kilka kilometrów. Znajdują się tu gorące źródła, które świetnie odprężają, przynosząc ukojenie stopom, zbolałym po całodziennym zwiedzaniu.
Autor Wiadomość Temat postu: Grecja - Milos bo jest miło #1 Wysłany: 20 Lis 2015 00:08 Rejestracja: 10 Sie 2011Posty: 485Loty: 12Kilometry: 12 344 niebieski Córka nie wiem ile razy pytała mnie: - mama dlaczego ta wyspa się nazywa Milos? Bo jest tu miło?Tym, którzy nie mają dzieci należy się wyjaśnienie: czterolatek pyta tysiąc razy dziennie o to samo Więc tak już zostało - Milos, bo jest tu miło Nasz wyjazd na Milos zaplanowaliśmy w sierpniu, dzięki tej wrzucie warszawa-milos-71-euro,232,77804&p=619598&hilit=aegean#p619598Milos jest małą grecką wyspą leżącą na Morzu Egejskim. Bilety były dostępne jeszcze na inne wyspy archipelagu Cykladów. Jednakże ja wybieram Milos, aby zobaczyć miejsce, skąd pochodzi znajdujący się dziś w Luwrze posąg Wenus. Wyspa ma zaledwie 160km2, po sezonie jest tu mało turystów, wydaje się więc idealnym miejscem na odpoczynek z kupiliśmy na termin 1-12 listopada, wylot z Warszawy na Milos liniami Aegean i Olimpic Air, w obie strony dość długie przesiadki w Atenach. Koszt zakupu biletów dla 2 dorosłych, 1 dziecka i 1 niemowlaka wyniósł nas 181,68 to być nasz drugi wyjazd od półtora roku, czasu posuchy wyjazdowej spowodowany moją ciążą i narodzinami juniora. Nie muszę chyba mówić, że był to dość wyczerpujący okres, więc urlop należał się bez dwóch tygodnie przed wyjazdem mąż z uśmiechem na ustach informuje mnie:- Nie chcą mnie puścić na urlop. Powiedziałem im, że weźmiesz ze mną rozwód jak nie się, jaką to mądrą ripostę im posłał. Nie spodziewa się chyba mojej No żebyś No co ty, kochanie. Pojedziemy kiedy Jadę sama z oponował, wytyczając najcięższe działo:- Tam są Na Milos?? - pytam z To dobrze. Nie ma tam turystów, więc nie będziemy się że się Tam nie jest Nooo. - podpuszczam go. - I puścisz nas samych?Puści i to ucina dalszą dyskusję. Oprócz tego, że Grecja jest moim marzeniem podróżniczym od czasu studiów (studia kończyłam w roku, gdy wstępowaliśmy do Unii, czyli dość dawno ), zależało mi na tym wyjeździe z jeszcze jednego względu - w lutym lecimy do Argentyny i miał to być swoisty sprawdzian dla syna. Chciałam zobaczyć jak reaguje na niewyspanie, zmęczenie podróżą i inne niedogodności. Córka nasza jest urodzonym podróżnikiem, przeszła już wiele testów Tak więc w obliczu samotnej podróży z dziećmi, w ciągu pozostałych do wyjazdu dwóch tygodni zmieniam niektóre rezerwacje i plan Milos mieliśmy wypożyczyć auto, by zjeździć całą wyspę. Rezygnuję z auta, za duży stres dla mnie z dwójką małych dzieci (w październiku syn skończył rok, a córka 4 lata). Co prawda nie wiem, jak jeżdżą autobusy na Milos, bo rozkład jazdy na stronie internetowej jest tylko do 30-go września ale czytam na jakiejś stronie, że autobusy zimą też kursują, tyle że rzadziej Powrotny nocleg w Atenach też zmieniam, bo także planowaliśmy wypożyczyć auto, żeby pojeździć po wybrzeżu. Początkowo planowałam nocleg w Rafinie, ale menedżerka hotelu dzwoni do mnie, że muszą zamknąć hotel w związku z czym proponuje mi zakwaterowanie w innym hotelu. Rezygnuję i rezerwuję hotel w Glyfadzie. Zasięgam opinii na forum co do czasu przejazdu. Wydaje się ok, jednak korzystając z promocji MakeMyTrip rezerwuję jednak hotel w centrum Aten - ten sam hotel, co na pierwszą noc. Przynajmniej będę już znać teren, nie tracąc czasu na szukanie hotelu. No i dojdzie nam kilka dodatkowych godzin w Atenach, co pozwoli zobaczyć nieco więcej. Robię check-list - wszystko wydaje się być gotowe. Jeszcze tylko zgrywam kilka bajek na laptopa - mamy mieć internet, ale w razie czego lepiej Trójmiasta wyjeżdżamy dzień przed wylotem. Podróż Polskim Busem jest wystarczająco komfortowa. Na dolnym pokładzie oprócz naszej czwórki i kierowcy, tylko dwie osoby. Na górze z 10 Warszawie korzystamy z darmowego dla nas przejazdu taksówką mytaxi - F4F jest skarbnicą wiedzy, jeśli chodzi o wszelkie deale Po zameldowaniu w Ibisie Budget (89zł za pokój 3 osobowy), mówię córce, że pójdziemy zobaczyć Zamek? Suuuuper. Mieszkają tam księżniczki?Zwiedzanie z dziećmi nigdy nie jest sztampowe Po drodze posilamy się kebabem u Emira. Docieramy na Stare Miasto, ale córka bardziej niż zamkiem, jest zainteresowana latającymi kolorowymi zabawkami. Sprzedająca je kobieta wciska jej w ręce z tuzin zabawek, nachalstwo gorsze niż na suku w Maroku, liczy pewnie, że coś kupimy, bo mała piszczy z z tego, nasze dziecko nawet nie prosi, by coś kupić, po krótkiej zabawie dziękuje Pani i oddaje wszystko. Chwilę się kręcimy po Starym Mieście, po czym zamawiamy kolejną taksówkę mytaxi. Do hotelu mamy jakieś 3km, a kod na 70zł, więc prosimy chłopaka, żeby nas trochę przewiózł po są zmęczone, w hotelu szybka kąpiel - szczególnie dla Błażejka, bo okazuje się, że panicznie boi się brodzika. Zasypiają niemal zamawiamy - a jakże - kolejną taksówkę mytaxi na lotnisko. Podpytuję, ile będzie kosztować taxi z lotniska na Młociny w święto. Kierowca zgaduje, że mamy kod na 70 zł i proponuje, że poczeka i odwiezie męża, bo mieszka w okolicy. Nam to pasuje, jemu też - mówi, że od czwartku prawie nie był w domu. Jest niedziela. Zarobił minimalną krajową. Jest lotnisku dość spora kolejka. Podchodzi pracownica Aegean, odcina kolejkę za nami i wysyła część osób do stanowiska "bag drop", a część do "business". Nie wierzę, młodzi ludzie, bez dzieci, a my stoimy w tej długiej kolejce. Pytam Panią, czy nie możemy przejść do innej kolejki dlatego, że z dziećmi jesteśmy, czy o co chodzi. Pani jest zmieszana, mówi, że nas przesunie do business jak się coś zwolni. Oczywiście nie zwalnia się, cały czas ktoś skucha Aegean. Podchodzimy w końcu do stanowiska odprawy, wyjaśniamy, że mąż nie leci, że syn podpięty pod niego na rezerwacji. Pan Radek się strapił, informuje, że nie może zmienić rezerwacji, że trzeba to zrobić przez infolinię. Na szczęście Pani Karolina twierdzi, że można, chwilę wymieniają zdania, po czym Pani Karolina pokazuje Panu Radkowi, jak podłączyć niemowlaka pode mnie. Pan Radek pyta, ile bagaży - jeden. Upewniam się, czy bagaż poleci do Milos - tak, do Milos. Pyta, czy mam podręczne. Tak - dwa i mi naklejkę na wózek - patrzę: do Milos przez Ateny. Chce mi zabrać wózek na taśmociąg. Tłumaczę, że wózek potrzebuję i że zostawię przy wejściu do samolotu. No ok, mogę tak zrobić. Mówię, że w Atenach też będę Radek twierdzi, że się nie jak się nie da? Przecież mamy tam prawie 24h przerwy. Zastanawiam się, czy osobie na wózku inwalidzkim też by zabrali wózek Na szczęście w sukurs przychodzi Pani Karolina - znika gdzieś i po chwili wraca informując, że wydadzą wózek w załatwione, ale to już druga skucha Aegeana. Naprawdę zostali wybrani najlepszą linią europejską? Obsługa póki co pozostawia wiele do się, P wraca do taksówki, my idziemy na kontrolę. Wszystko odbywa się bardzo sprawnie, pozwalają mi wziąć 2 butelki soku dla jeszcze sporo czasu, więc dzieciaki sobie hasają. Korzystamy z toalety - super, Natalka powinna wytrzymać do Aten, ciężko byłoby się obrócić w pokładowej toalecie z dzieckiem i niemowlakiem. Oglądamy nasz samolot, który wylądował, patrzymy jak ładują bagaże, składam wózek, wszystko gotowe. Jestem zadowolona, że tak nam sprawnie i bezproblemowo wszystko idzie. Ludzie stoją już w kolejce. Nagle słyszę:- Mama kupa. Że co? Że teraz? Dobra, zostawiam wózek, nie chcę go już rozkładać, na czas. Słyszę komunikat, że osoby z dziećmi mają pierwszeństwo, więc idziemy. Oczywiście nikt nas nie przepuszcza, każdego z osobna przepraszam. Podchodzę do pracownika obsługi i mówię, że z dziećmi jestem, czy mam pierwszeństwo. Patrzy na mnie, pyta kolegi czy przepuścić. Zastanawiam się o co chodzi, przed chwilą był komunikat, a oni jakby sami nie wiedzą, co ogłaszali. Dobra, ten mówi, że puścić, nikt z ludzi mnie nie puszcza, więc Pan wskazuje mi drogę między bramką a biurkiem, nie mogę się przecisnąć z dzieckiem i wózkiem. W końcu się udaje i wtedy Pan pyta czy mi pomóc. Dobre sobie Kolejna skucha. Moje doświadczenie mówi mi dobitnie, że nawet WizzAir ma o niebo lepszą obsługę, jeśli chodzi o podróżowanie z w samolocie. Rzucam okiem na bilet, 6D i 6F. Zajmujemy miejsce. Natalka sprawnie się zapina. Ja przypinam siebie i Błażejka. W pewnym momencie dosiada się jakiś chłopak. Pytam go, czy mu nie przeszkadza, że siedzi z brzegu, bo ma chyba miejsce po środku nas. Mówi mi, że ma miejsce 6D. Ja na to, że ja mam 6D i 6F, czyli on musi mieć 6E. Sprawdza bilet, faktycznie ma 6D. Sprawdzam więc mój bilet - mam 6D i 6F, ale z Aten do Milos Szybko się siedzimy w 5-tym rzędzie, nikt się do nas nie dosiada. Jak się okazuje - bardzo dobrze, bo nie mogę rozłożyć stolika do pozycji poziomej z Błażejkiem na kolanach. Korzystam ze stolika obok, kiedy podają jedzenie. Posiłek bardzo dobry. Korzystając z rady któregoś z forumowiczów dotyczącej wyboru menu, zmieniłam u siebie w profilu Miles+Bonus posiłek na "low fat/low cholesterol". U córki na "fruit platter". Faktycznie dostaję posiłek low fat, Natalka zaś taki, jak wszyscy - nie miała podpięte numeru karty Miles+Bonus do rezerwacji, bo nie dało się tego zrobić w panelu zarządzania rezerwacją. Jednak stwierdzam, że jej posiłek jest smaczniejszy. Niemowlak nie dostaje nic, więc się dzielimy Lot mija przyjemnie, dzieciaki w pewnym momencie zasypiają. Kolejnym minusem na rzecz Aegean jest fakt, że dzieci nie dostały żadnego gadżetu - nie żeby mi to przeszkadzało, ale byłam ciekawa za co mają ten tytuł najlepszej linii Nie za gadżety na pewno W Atenach wita nas piękna pogoda. Autobusem X95 (koszt 5 EUR OW, dzieciaki do 6 nie płacą, pozostałe dzieciaki i studenci 2,5 EUR) dostajemy się do centrum na Plac Syntagma, skąd udajemy się do hotelu. Hotel zarezerwowany przez Hotwire za z uwzględnieniem zniżki 15USD. Arion Hotel okazał się świetnym wyborem, w odległości kilometra od Placu Syntagma. Pokój dość przestronny, 2 wygodne pojedyncze łóżka połączone ze sobą oraz dostawka. Co najważniejsze - pokój bardzo czysty, łazienka również. Komplet kosmetyków. Śniadanie wyśmienite. Niesamowity widok z tarasu na 7-mym piętrze na Akropol i okolicę, w tym wzgórze Lycabetus, jeśli mnie moja orientacja przestrzenna nie bagaże i wracamy na Plac Syntagma, gdzie odbywa się jakiś event dla dzieci. Mimo, iż jest to zaledwie kilometr od hotelu, idziemy całe wieki. Chodniki są koszmarnie wąskie, często dziurawe, wysokie krawężniki, wózek prowadzi się naprawdę ciężko, a do tego muszę pilnować Natalkę, żeby się nie potykała. Ludzi mnóstwo, mało kto uważa na Natalka przeszczęśliwa, jeździ zdalnymi autkami. Błażejek jest za mały na samodzielną jazdę,ale szybko znajduje sobie odpowiednie auto Szybko zaczyna się ściemniać. Impreza dobiega ku końcowi. Obydwoje zaczynają płakać, kiedy wracamy do domu (szczerze mówiąc to Błażejek krzyczy tak, że obawiam się, że zaraz ktoś wezwie ochronę i oskarżą mnie o porwanie dziecka w istocie jeden z pracowników zaczepia mnie, wyjaśniam, że mały chce wziąć auto ze sobą).Po drodze mijamy kościół Panagia Kapnikarea, jeden z najstarszych kościołów w Atenach. Zbudowany prawdopodobnie w połowie XI w., w stylu bizantyjskim. Robi niesamowite wrażenie. (wrzucam tu zdjęcie za dnia, bo wieczorem było tam mnóstwo ludzi i nie widać piękna tej budowli)Następnego dnia rano idziemy na śniadanie, wybór jest naprawdę duży, nie brakuje płatków, owoców, nasion/orzechów. Szeroki wybór pieczywa, wędliny, sery, sałatki, soki, mleko i napoje gorące do picia. Następnie zabieramy bagaże i udajemy się w kierunku placu Monastiraki, gdzie kupujemy pamiątki - tradycyjnie 2 magnesy. Dzielnica Monastiraki jest miejscem szczególnym: są tu i starożytne ruiny, i świątynie chrześcijańskie, a nawet meczet turecki. Na placu widzimy pozostałości Wielkiego Klasztoru z XVII w. - cerkiew Agia Pantanassa. W bliskiej odległości znajduje się też dawny meczet Tsisdarakis z połowy XVIII w., który stanowił też swego czasu areszt i posterunek wojskowy. Mijamy ruiny biblioteki Hadriana z I-ej połowy II w. Zbiory biblioteki liczyły - trudno w to uwierzyć - ok. 17 tys. zwojów. Dzieje tego obiektu są naprawdę bogate, niestety został zniszczony przez Gotów, potem zbudowano tam kościoły, w czasach tureckich zaś znajdowała się tam siedziba gubernatora Aten, a w XIX w. urządzono tam koszary swe kroki na Plac Syntagma, mijamy kościół Ekklisia Panagia Grigorousa Agii Taxiarches ke Agios Fanourios:Uliczki Aten są naprawdę urokliwe: Z daleko podziwiamy parlament:I oczywiście fontanny Udajemy się na autobus X95. Na lotnisku sprawnie przechodzimy kontrolę i oczekujemy na samolot. Lot odbywa się jakąś mała popierdółką, strasznie składa się z napoju i małej paczki krakersów. Niemowlak tradycyjnie nie dostaje nic. Podchodzimy do lądowania na Milos. Niestety wiatr jest tak duży, że chowamy koła. Jest dość głośno, ale ze słów pilota wyłapuję "safety first". Ostatnio edytowany przez Zeus, 20 Lis 2015 00:11, edytowano w sumie 1 raz Góra 6 ludzi lubi ten post. LaVarsovienne Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #2 Wysłany: 20 Lis 2015 02:40 Rejestracja: 12 Lut 2014Posty: 722Loty: 74Kilometry: 126 865 niebieski Złożyłaś pozew o rozwód? Czekam na ciąg dalszy;-) _________________ Góra Marysiek Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #3 Wysłany: 20 Lis 2015 04:48 Rejestracja: 03 Mar 2014Posty: 481 Też jestem ciekawa ciągu dalszego i gratuluję odwagi. Samodzielnie z dwójką dzieci, to chyba nie mogło być łatwe. Góra Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #4 Wysłany: 20 Lis 2015 09:11 Rejestracja: 19 Paź 2015Posty: 118 Też czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy, lecę również Aegeanem na Milos w sierpniuPozdrawiamPiotrek Góra 04patryk12 Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #5 Wysłany: 20 Lis 2015 10:10 Rejestracja: 27 Mar 2011Posty: 1061Loty: 94Kilometry: 122 440 niebieski Proszę mnie poprawić jeśli się mylę...agenci na lotnisku chyba obsługują wiele linii lotniczych, a nie tylko jedną i nie są pracownikami tejże linii, tylko jak w przypadku Okęcia firmy Welcome Airport Services ?Jeśli tak jest to pretensje autorki powinny być skierowane do w/w firmy, a nie do linii lotniczej. Po prostu koleżanka trafiła na niedouczonych pracowników, co jest bardzo częste z powodu dużej rotacji na tych stanowiskach (zazwyczaj są to młodzi ludzie zatrudniani na śmieciówkach za marne grosze). _________________ Góra ZENNNEK Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #6 Wysłany: 20 Lis 2015 11:00 Rejestracja: 17 Lip 2015Posty: 1265 srebrny Kurka!Ja zaczynam "robić po gaciach" na myśl o 2-dniowym wyjeździe bez mamusi z 3 i 6-latką na 2 dni z Warszawy do odwagi! Góra popcarol Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #7 Wysłany: 20 Lis 2015 11:31 Rejestracja: 03 Gru 2013Posty: 458 niebieski Góra dialam Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #8 Wysłany: 20 Lis 2015 22:34 Rejestracja: 10 Sie 2011Posty: 485Loty: 12Kilometry: 12 344 niebieski dziękuję za wasze komentarze i uwagi @LaVarsovienne nie złożyłam pozwu, doszłam do wniosku, że facet mi się przyda podczas naszego tripu w Argentynie - mamy 1500 km do przebycia @Marysiek na co dzień z nimi jestem, poza tym jak to mówią: małe dzieci - mały kłopot @ zazdroszczę, może mi też kiedyś się uda wrócić, bo wyspa mnie zauroczyła@04patryk12 tu może wyjść moja ignorancja, jednak wydaje mi się, że zarówno pracownicy check-in jak i Pani kierująca kolejką mieli uniformy i logo aegean - przyznaję jednak, że bardziej zwracałam uwagę na juniora, bo biegał po hali i dokazywałnie chciałam też, aby moja relacja została odebrana jako pretensjonalna, może za dużo emotikonów dałam a może za mało fakt, uważam że na zbyt profesjonalną obsługę nie trafiliśmy, ale nic się z tego powodu nie stało, przy dzieciach staram się przyjmować postawę stoicyzmu rodzicielskiego (czyli "wszystko mi wisi") - inaczej pewnie bym się wykończyła pierwszego dnia @ZENNNEK mówisz, że z mamusią jeszcze jeździsz? a tak na poważnie - pojedź najpierw z jedną, zamiast skakać na głęboką wodę i jechać z dwoma@popcarol tak na razie Europa tak jak mówisz - atrakcja dla dzieci i odskocznia od codziennościpogoda była idealna dla nas, chwilami aż za ciepło, ponad 20 stopni byłomy chodziliśmy na krótkich rękawkach, ale patrzyli na nas jak na dziwolągów, bo jednak miejscowi w kurtkachnie padało ani razu, 2 dni były wietrzne i było przez to chłodniej -- 20 Lis 2015 20:50 -- Zapraszam na kolejną część chwile grozy, kiedy krążymy nad wyspą, wyobrażając sobie, że z powodu zbyt silnego wiatru wracamy do Aten, gdzie zmieniają naszą rezerwację i wracamy do Warszawy. Ale mielibyśmy wakacje Jednak podchodzimy kolejny raz do lądowania, trzęsie, ale w tym podejściu udaje się wylądować. Oklaski, tym razem i ja mam ochotę bić brawo Wychodzimy z samolotu, a tam masakra - okropny wiatr. Natalka zaczyna płakać, bo włosy latają jej wokół głowy i nic nie widzi. Przypomina mi się komentarz ze strony głównej F4F - po co jechać na Cyklady zimą, przecież tam strasznie wieje. Ogrania mnie przerażenie - co ja będę tu robić z dziećmi prawie 2 tygodnie w takiej wichurze? Jedziemy taksówką na nocleg, Pani mówi, że od 2 dni tak wieje. Ale ma przestać Do tego port nieczynny, bo strajki. Pytam ją czy jeżdżą jakieś autobusy. Mówi, że na lotnisko po sezonie nie jeżdżą, są jakieś autobusy z Adamas (tam nocujemy), ale kilka na dzień, nie wie wzdłuż wybrzeża - jest pięknie. Koszt taksówki na nasz nocleg 12 EUR, na główny plac w Adamas 10 mimo iż jest największym miastem portowym na wyspie, to i tak jest małym miasteczkiem, populacja wg Wikipedii wynosi 1100 osób. Jest po sezonie. Na każdym kroku widać zamknięte hotele, knajpki i sklepiki. Dojeżdżamy na nasz nocleg - wita nas właściciel z małżonką. Dziwią się, że jesteśmy tylko w 3-kę. Oboje są w podeszłym wieku, od razu włączają im się jakieś instynkty opiekuńcze, Błażejka chcą brać na ręce, zaczepiają Natalkę. Apartament czysty, ładnie urządzony. Pokoje i łazienka wyposażone we wszystko, co jeszcze taras, na którym jadamy. Z tarasu widać pobliskie minus jak się okazuje to internet - miał być dostęp do internetu, jednak przez połowę pobytu co chwilę zrywa połączenie, a przez drugą połowę nie ma rozejrzeć się na miasto i kupić coś do jedzenia. Jest poniedziałek, popołudnie, prawie wszystkie sklepy zamknięte. Znajdujemy otwarty supermarket, w którym pracuje Polka. Pytam, czy jest teraz sjesta, Pani informuje, że w poniedziałki sklepy po południu są zamknięte, że tylko ich supermarket jest otwarty. Ok, będziemy pamiętać Obowiązkowo idziemy na plac zabaw i nad morze. Na plaży jest spokojnie, nie czuć okazuje się cieplutka, wydaje mi się, że cieplejsza niż woda w Bałtyku latem. Ktoś się kąpie w morzu, dzieci także rwą się do wody, ale stroje zostawiliśmy w apartamencie, więc moczą tylko nogi. I trochę spodnie i legginsy Od 3 dni jesteśmy w podróży, maluchy są wybite z normalnego rytmu dnia, wracamy do domu i szybko dnia ciągle mocno wieje. Jemy śniadanko. Rozbraja mnie dziecięca logika - córka chce jeść śniadanie w sypialni. Boję się o pościel, więc tłumaczę, że będziemy jadać w Nie będziemy brudzić w sypialni. Zjemy w kuchni, dobrze?Mała patrzy na mnie po czym pyta:- Tylko tutaj będziemy brudzić? Idziemy na plac zabaw* - to miejsce wraz z plażą będzie stanowić dla nas ramowy punkt dnia, z braku innych dziecięcych atrakcji *Plac zabaw jest wyściełany miękką gumą - nadawałby się na nocleg, z jednej strony izoluje, a z drugiej jest miękki jak karimata - może ktoś kiedyś przetestuje Kilka fotek z naszego spaceru po Adamas:W Adamas w pobliżu kościoła jest muzeum (Ecclesiastical Museum of Milos), do którego jednak nie zachodzimy, bo nie chce mi się dźwigać wózka po schodach. Z perspektywy czasu, żałuję, że nie weszliśmy, bo później już nie mieliśmy opracowuję możliwe trasy spaceru na kolejny dzień - wszystko zależy od tego, czy przestanie wiać. Przestać nie przestaje, ale wieje już słabiej - wybieram krótką trasę, by zobaczyć jak Natalka sobie radzi - generalnie nie lubi chodzić - w domu najczęściej jeździ na rowerze albo hulajnodze, których tutaj nie mamy. Robimy jakieś 2 km w 1,5 godziny. Nie jest źle Widoki są piękne. Trafiamy na cmentarz - z tego co rozumiem, pochowani tu byli francuscy żołnierze i żeglarze, a ich kości zostały przeniesione do Francji po I-ej wojnie mnie biała zabudowa kontrastująca z niebieską wodą:Pogoda się znacznie poprawia, wiatr ucicha i w słońcu robi się upalnie. Dzieciaki hasają w wodzie, ja latam za młodym. Na szczęście Natalki nie muszę już tak pilnować - sama pyta, dokąd może wchodzić i pilnuje, żeby nie iść dalej - miła zmiana od wakacji, kiedy to wchodziła tak głęboko jak chciała, przyprawiając matkę o palpitacje serca - w końcu ma już 4 lata: poważny wiek Natalce bardzo się podoba na wakacjach, nie chce wracać do domu. Rozochocona dobrym samopoczuciem dzieci, postanawiam kolejnego dnia wybrać się nieco dalej - do stolicy wyspy - Plaki, a być może nawet do katakumb. Do Plaki jest zaledwie kilka kilometrów, bilet kosztuje 1,7 EUR, taksówka na tej samej trasie ok. 7 zatrzymuje się pośrodku niczego. Knajpki pozamykane. No nie tak sobie wyobrażałam stolicę. Zastanawiam się, w którą stronę pójść. Są drogowskazy, których jednak nie rozszyfrowuję zbyt dobrze. Nie zauważam drogowskazu do katakumb - jest na tym małym stojaczku, u góry. Podążamy za mapą, w dół do miasteczka. I tutaj przydałby mi się facet, bo moja orientacja w przestrzeni pozostawia wiele do życzenia - w pewnym momencie nie jestem już pewna, jak tę mapę powinnam trzymać..Po drodze odwiedzamy olbrzymie szyszki i zabieramy ze sobą na pamiątkę W końcu docieramy do miasteczka i idziemy na kawę. Dzieciaki dostają domowej roboty ciasto czekoladowo-pomarańczowe. Pani pyta, czy nie chcemy pizzy po za 15 minut będzie gotowa. Też robiona przez nią. No jasne, że gdy ja w oczekiwaniu na pizzę latam za szyszką i Błażejkiem, Natalka wypija moją się, żegnamy ze wszystkimi. Jeszcze dopytuję o drogę, Pani kieruje nas w tę stronę, z której przyszliśmy, twierdzi, że ta trasa będzie łatwiejsza. W takim razie wracamy. Jest jednak bardzo ciepło, a dzieciaki robią się zmęczone i marudne. Natalka nie chce chodzić, a Błażejek nie chce siedzieć w wózku Nagle wpadam na genialny w swej prostocie pomysł i stawiam Natalkę na stelażu wózka - podoba jej się, ja ją wiozę, a ona mnie pogania: - Szybciej mama, szybciej!Jeszcze tylko znajdujemy ustronne miejsce, gdzie mogę nakarmić Błażejka, po czym ruszamy na poszukiwanie katakumb. Olśniewa mnie, że przecież mam ze sobą GPS-a, teraz już znajdujemy drogę. Trasa wiedzie dość ostro w dół, już się boję drogi powrotnej Widoki są na miejsce - jeszcze tylko setka schodów i jesteśmy - a tu zonk: zamknięte Nie rozumiem dlaczego, nigdzie nie natknęłam się na informację, że katakumby są zamknięte zimą. Przy powrocie patrzę na tablicę informacyjną, jest info o tym, że dla grup od 7-miu osób. Pewnie trzeba się wcześniej niemiła niespodzianka działa deprymująco, nawet na takiego małego człowieka, jakim jest Natalka. Pół drogi opowiadałam jej o katakumbach. Staram się znaleźć jej jakąś atrakcję. Nie muszę za bardzo wymyślać, bo oto natykamy się na jakiś opowieści o wilkach, złodziejach i księżniczkach, humor się jej bliskiej odległości od katakumb znajduje się starożytny teatr. Zostawiamy wózek, bo po pokonaniu tylu schodów, nie mam już siły pchać go po szutrowej drodze. Nagle moim oczom ukazuje się cudny widok:Osiągnęłam swój cel Odnalazłam Wenus z Milos. Teraz mogłabym się położyć i umrzeć Idziemy jednak dalej. Zbiory oliwek i teatr:Białe budynki na dole to wioska Klima, odwiedzimy ją innego na miasteczko Tripiti:Podziwiamy z Natalką domy i roślinność wokół:Natalka z GPSem w rączkach, ale i tak musi każdy kwiatek, jeśli nie zerwać, to choć powąchać:Docieramy do przystanku autobusowego i wracamy do Adamas. Dzieci idą spać, pod wieczór jeszcze wychodzimy - dzieci obowiązkowo na plac zabaw, ja nasycić oczy pięknym zachodem Góra dialam Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #9 Wysłany: 22 Lis 2015 21:55 Rejestracja: 10 Sie 2011Posty: 485Loty: 12Kilometry: 12 344 niebieski Robimy sobie luźniejszy dzień i spędzamy go głównie na pobliskiej jest nas nie ma nikogo Widok na terminal promowy w Adamas:Zachody są tu piękne, ale nie zostajemy długo - wraz z zachodem słońca ochładza się, a na dodatek komary tną niemiłosiernie - ja jestem cała pokąsana. Dzieci przez cały pobyt mają na szczęście tylko po 1 mamy internetu. Właściciel nie mówi po angielsku, a nie ma ani jego syna, ani córki. Jest weekend, więc pewnie nic nie naprawią. Oglądam mapę w telefonie. Postanawiam wykorzystać fakt, że Natalce spodobał się nowy sposób podróżowania (na stelażu wózka) i kolejnego dnia wybrać się na oddaloną o ok. 4 km plażę Sarakiniko. Jest ona położona na północnym wybrzeżu jest miejscami bardzo że mamy wózek prawie terenowy z dużymi kołami. Przydałby się jeszcze napęd 4x4 Podziwiamy nas naprawdę strome podejście. Nie daję rady pchać wózka z dwójką dzieci, Natalka nie chce iść pod górę - bolą ją nóżki. Próbuję odwrócić jej uwagę - mówię, że jak wejdzie na górkę, to pojedzie z mamą w góry. Ależ jestem naiwna, myśląc, że ją to zachęci. W odpowiedzi słyszę:- Chodzenie po górach jest bez sensu. Ciągle tylko góra-dół. Wyciągam więc moją tajną broń - lizaki Chupa Chups. Za chwilę jesteśmy na szczycie Dalsza droga jest już asfaltowa, wózek sam się toczy. Jest upalnie, ale wietrznie. Cała droga zajmuje nam godzinę. Ale trochę czasu zeszło mi na szukanie trasy na mapie To co zastajemy przerasta moje wyobrażenia - krajobraz jest iście skacze, nie chce wracać. - Mama tu jest super! Lubię góry! Droga powrotna mija bardzo szybko, duża część trasy jest z Góra Anonymous Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #10 Wysłany: 22 Lis 2015 22:44 Sarakiniko w listopadzie,jakie puste. W sezonie tam istne procesje i tłumy. Gratuluję chęci i odwagi pieszej wycieczki tam z Adamas. Autobusy już nie kursują? We wrześniu jak byłem to jeszcze 5 kursów dziennie było. Podjechałem autobusem a wracałem pieszo aż do Klimy przez Tripiti. Niby kilka km ,ale też męczące. Jak wyglądała kwestia otwartych knajpek wzdłóż drogi do portu i pysznego gyrosa przy przystanku autobusowym? Kiosk obok to niby całodobowy jest oraz markecik na przeciwko. Na dwa super markety w Adamas to stawiam,że otwarty był ten Carrefour,bo większość miejscowych w nim robi tylko propo pogody ,to trafiliście w 10 tkę, bo nawet w kwietniu bywa tak Góra dialam Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #11 Wysłany: 22 Lis 2015 23:35 Rejestracja: 10 Sie 2011Posty: 485Loty: 12Kilometry: 12 344 niebieski dziękuję andrzejdz autobusy już nie kursują, jeżdżą tylko do Plaki - 4 na dzień, dwa do Pollonii i do do Klimy szłam z Adamas - to będzie w kolejnej części relacji - najbardziej męcząca trasa z mojego wyjazdu, ale to z uwagi na to, że wózek miałam, a trasa dziurawa i częściowo drogi do portu może ze 3-4 knajpki otwarte, wszystko inne już zamknięte, nawet bankomaty pysznego gyrosa przy przystanku nie próbowałam (to ta knajpa z rybami w kulach przy wejściu?), jadłam w knajpce po drugiej stronie ulicy - bardzo dobre były otwarte mega. Pogodę mieliśmy faktycznie piękną, tylko 2 pierwsze dni wietrzne, ale jednak nie było tak masakrycznie. Góra popcarol Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #12 Wysłany: 24 Lis 2015 11:10 Rejestracja: 03 Gru 2013Posty: 458 niebieski Góra KIA_80 Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #13 Wysłany: 30 Lis 2015 15:37 Rejestracja: 29 Maj 2014Posty: 16 Niech mi jeszcze ktoś powie, że z dziećmi nie da się podróżować. Że trzeba koniecznie wakacje all-inclusive, więc brak kasy, bo wczasy zaczynają się od 2 tyś. Brawo dla koleżanki )) Dzieci pod pachę i do przodu ;D. Pozdrawiam wszystkich histeryków i to nic że pewnie mi się za to zbierze. Góra dialam Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #14 Wysłany: 30 Lis 2015 23:25 Rejestracja: 10 Sie 2011Posty: 485Loty: 12Kilometry: 12 344 niebieski Sarakiniko do tego stopnia spodobało się Natalce, że kolejnego dnia także chce tam pójść. Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie uderzyła w inny, nieznany jeszcze ciągle nie mamy, więc nie mam możliwości wyszukania grafiki z miejsc, do których chcę się udać, ale wyspa mnie tak zauroczyła, że idziemy w ciemno Droga jest dość ciężka z wózkiem, wije się pod górę, potem ostro w górę, a gdy już myślałam, że osiągnęliśmy szczyt, okazuje się, że jest jeszcze wyżej Widoki jednak wynagradzają oddali znane nam już Trypiti i Plaka:W końcu dla odmiany droga zaczyna opadać na odcinku ok. 700 m. Postanawiam zostawić wózek, bo niedługo i tak będziemy tędy wracać. Widzimy pierwszy prom podczas naszego tygodniowego już do małej wioski jest tu nieciekawa, brudna, piasek zaś ma dość osobliwy czarny hasają - chcieliby się wykąpać. High five!Choć przeraża mnie stromizna podejścia, czas ruszyć w górę. Następnym naszym punktem jest Klima - kolejna mała, urocza przez kawałek wyłożona jest kamienistym brukiem - spróbujcie parasolką jechać po czymś takim Ostatni kilometrowy odcinek wiedzie ostro w dół. Zastanawiam się, czy nie lepiej znowu zostawić wózek na górze. Jednak rezygnuję z tego pomysłu, bo być może będziemy wracać przez amfiteatr, który widzieliśmy z góry kilka dni zauracza mnie od tu chwilę. Natalka znajduje małe kotki, z którymi nie chce się robię rekonesans schodów wiodących do amfiteatru - są wąskie, a Błażejek nie umie jeszcze wchodzić po schodach. Z wózkiem musiałabym się nieźle szamotać. Postanawiam wrócić asfaltem, kilometr w górę. Nagle słyszymy auto - jakimś cudem ktoś się tu znalazł w tym wyludnionym zakątku. I do tego jedzie w tym samym kierunku, w którym zmierzamy, łapiemy więc stopa Nasz kierowca wygląda na człowieka sporo po pięćdziesiątce, ma czwórkę dzieci w wieku 2-13 lat i ma bardzo dobre zdanie o Polakach. Pewnie dlatego postanawia nas odwieźć do naszego miasteczka W drodze do apartamentu Natalka znajduje 3 małe kotki. Oczywiście nie chce już wracać do domu, tylko zostać z kotkami. Ewentualnie wziąć kotki na nocleg Tradycyjnie oglądamy zachód słońca, by wraz z nadejściem ciemności i ataku komarów, udać się na się domyślić, że i kolejnego dnia nie mamy internetu. Rano zagaduję córkę właścicielki, która informuje mnie, że o tej porze roku to normalne, że nie ma internetu. Grzecznie tłumaczę, że w opisie noclegu była informacja, że jest internet. Gdyby zaś było info o tym, że go nie ma, to bym wzięła nocleg gdzie indziej. Ok, rozumie, postara się coś zrobić, ale nie do Plaki, po drodze spotykając znajomego już Greka, któremu chyba wpadła w oko samotna matka z dwójką dzieci. Koleś zadaje mi pytanie na poziomie gimbazy: "do you have a boyfriend". Nie mogę się powstrzymać i wybucham śmiechem. Boyfriend Dawno się tak nie Place nie udaje nam się wejść do muzeum archeologicznego (poniżej z lewej), gdyż w poniedziałki jest jest uroczym miasteczkiem. Postanawiamy coś zjeść przed dalszą naszą podróżą. Właściciel jest na tyle miły, że zamyka furtkę, by Błażejek nie wychodził na ulicę. Gotuje tylko dla nas, bo nie ma innych klientów. Zagaduje i gra z Błażejkiem w piłkę, tak że udaje mi się w końcu zjeść jak człowiek - ciepły posiłek i bez dziecka na kolanach. Natalce nic więcej do szczęścia nie trzeba - koty lgną do niej jak muchy do miodu:Jedzenie jest przepyszne i mogę z czystym sumieniem tę miejscówkę polecić. Wewnątrz imponująca kolekcja:Jedno z zaserwowanych dań - bakłażany z parmezanem:Po pysznym i sytym posiłku ruszamy dalej - do znowu idzie ostro w dół, więc zostawiam wózek, aby wziąć go w drodze koloryt wody mnie tak nie zachwycił:Ruszamy w żmudną drogę pod górę. Po kilkuset metrach słyszę za sobą samochód - szczęście nam sprzyja na tym pustkowiu. Tym razem naszym kierowcą jest ksiądz. Wysadza nas na szczycie, skąd mamy ok. 3,5km do domu. Tego dnia dzieciaki padają jak muchy - Błażejek zasypia w mniej niż 10 minut, a Natalka śpi już, gdy wracam od małego Robię jej dzień dziecka (brak kąpieli), bo do rana się już nie budzi. Góra dialam Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #15 Wysłany: 02 Gru 2015 23:42 Rejestracja: 10 Sie 2011Posty: 485Loty: 12Kilometry: 12 344 niebieski Ostatniego dnia naszego pobytu postanawiamy poleniuchować na plaży, by nacieszyć się słońcem przed powrotem do zimnej Polski. Po drodze odkrywamy kolejne muzeum w Milos - Milos Mining Museum, które to zimą jest niestety otwarte tylko w jest cała do naszej mija nam leniwie. Mała rzecz a cieszy Kręcimy się po mieście, szukamy spacer wieczorową przed kościołem:Późnym wieczorem przyłapuję rodzeństwo właścicieli i zagaduję o niedziałający internet. Znowu tłumaczenia, że to normalne, że mają problem z internetem o tej porze roku. Dla mnie to nie jest normalne, a przynajmniej nie oczywiste - mówię, że powinni napisać w opisie obiektu, że nie ma neta, a nie, że jest. Tłumaczę, że kolejnego dnia mam lot, nie mogę sprawdzić statusu lotu, nie mogę sprawdzić maila z noclegu. Nie chce mi się tłumaczyć, że dziś mija rata mojego kredytu hipotecznego i że powinnam wymienić kasę na euro, bo jutro w Polsce jest święto (Dzień Niepodległości) i nic nie zrobię. Koleś zaczyna się śmiać. No to pojechał po bandzie. Mówię, że mam dwójkę małych dzieci a nie wiem, gdzie mam jutro hotel. To go chyba rusza, sam ma małe dzieci. Zobaczy, co da się po dłuższej chwili i przeprasza za brak internetu. Rozumie, że to dla mnie problem - acha, akurat - pewnie siostra zmyła mu głowę no ale internet mam, da się? Ano da się, szkoda, że tyle czasu to zajęło. Udaje mi się sprawdzić co ważniejsze rzeczy, kasy oczywiście już nie wymieniam, bo nie dochodzą przelewy. Ostatniego dnia idziemy pożegnać się z Natalki kotkiem - został już tylko 1 z 3:Niestety i ten maluch nie przeżył nocy, jest sztywny, gdy Natalka go znajduje. Mała jest w szoku - to jej pierwsze zetknięcie ze śmiercią. Trudno mi jej wytłumaczyć, dlaczego kotek umarł, albo może jej jest trudno to wszystko zrozumieć. Bierzemy taksówkę na lotnisko. Tam blokujemy kolejkę na pół godziny, bo jest problem z tym, aby zmienić rezerwację - odczepić Błażejka od ojca i podpiąć go pode mnie. Ale wszystko w miłej atmosferze, Pani przeprasza mnie kilka razy za czas oczekiwania - trochę inaczej niż w Warszawie. Ostatecznie się udaje, ale okazuje się, że Pani przy okazji, oprócz wózka, wysłała także mój główny bagaż do Aten. Szukanie bagażu i podmienianie naklejek - na szczęście się udaje Jeszcze tylko przy kontroli zabierają mi jedną butelkę wody dla dzieci. Pan tłumaczy, że można mieć tylko jedną, nie sprzeczam się, to i tak jego dobra wola, że nam pozwala wziąć wodę. Jednak w małym pomieszczeniu, w którym oczekujemy na samolot nie ma nawet żadnego automatu z napojami. Trochę dziwne, na szczęście na oparach wody docieramy do samolotu. Przed samolotem jakiś pracownik pomaga mi złożyć wózek, przeprasza ludzi i puszcza mnie przodem - także miła odmiana po podejściu w Polsce. W samolocie Błażejek po raz pierwszy w całej podróży dostaje także "posiłek" - rogalika z rzut oka na wyspę:Ateny już trochę znamy, bez problemu kierujemy się na wzgórze Lycabettus. Od @Zeusa wiem, że na sam szczyt są schody. Nie wiem, czy mój GPS mnie źle prowadzi, ale przed samym podejściem do wzgórza WSZĘDZIE znajduję schody. Parę razy się nacinam i dźwigam wózek, a okazuje się, że dalej nie ma drogi. W końcu idziemy tak jak jadą auta - myślę sobie, że co jak co, ale one przecież po schodach nie będą jeździć. I jakież moje zdziwienie, gdy ulica sobie, a dla pieszych stopnie Męczę się z tym wózkiem strasznie, ale dajemy radę i jesteśmy u stóp wzgórza. Teraz to już tylko asfalt Samo wejście do poziomu teatru nie zajmuje nam długo, ale na sam szczyt jednak się nie decyduję. W drodze powrotnej znowu musimy zmierzyć się ze schodami. Do hotelu mamy jakieś 1,5km, GPS wyłącza mi się kilkaset metrów przed hotelem. Mijamy ciekawe budynki, ale nie wiem, co to. Idziemy trochę na czuja. Spotkana Greczynka odpala mapę i wskazuje nam drogę. Po paru krokach rozpoznaję już okolicę. Kościół Agioi Theodoroi z XI w.:Kościół Ayia Paraskevi, w internecie znaleziony pod nazwą " Our Lady Chrysopolitissa" z 1870 jeszcze idziemy z dzieciakami coś zjeść - niesamowite, ile ludzi jest w knajpkach i restauracjach - Milos było takie wyludnione Pobudkę mamy wcześnie, o 6-tej chcę złapać autobus na lotnisko. Jest - dzień strajku, jak się okazuje autobusy nie jeżdżą, metro też nie kursuje. Jakoś dzień wcześniej zapomnieli mi o tym wspomnieć, gdy kupowałam bilet powrotny na autobus Od razu zjawiają się taksówkarze, bez problemu zawiozą na lotnisko - opłata jest stała: 38e. Jasne, tyle, że mam w portfelu ostatnie 18e Oczywiście moje przelewy nie doszły 2 dni temu, bo było już za późno, wczoraj był Dzień Niepodległości, więc też kasy nie wymieniłam. W ostateczności wypłacę pieniądze z jakiegoś konta złotówkowego, ale ta ostateczność jeszcze nie nadeszła - mam spory zapas czasu do odlotu samolotu. Postanawiam poczekać na kogoś i dzielić koszty. Taksówkarze nie dają mi spokoju, ale tłumaczę, że mam 18e i bilet autobusowy - mówią, że oddadzą mi kasę za bilet (budka zamknięta) - pytam więc gdzie i kiedy? No jak to gdzie? W budce. Jutro. Mają poczucie humoru ci Grecy Uparcie próbują mi złożyć wózek i wepchnąć mnie do auta, przekonują, żebym wzięła kasę z karty kredytowej, odwodzą mnie od czekania - nikt o tej porze nie jeździ. No jak nie, skoro nie ma autobusu to w końcu ktoś pojedzie. No proszę, oto i jest - młody chłopak. Pytam, czy chce jechać z nami i się zrzucimy, nie jest zadowolony, bo my jesteśmy w 3-kę a on sam, a dzielimy się co najmniej nierówno Ale taksówkarz mówi mu, że jak pojedzie sam to zapłaci 40e, więc się zgadza. W samochodzie okazuje się, że to Polak i leci tym samym lotnisku wysypuję wszystkie drobniaki, odliczam 18e, taksówkarz zabiera mi jeszcze polskie piątaki - mówię mu, że to nie euro i dostał 38e, to oddaje z powrotem. Zachłanny taki Na lotnisku bezproblemowo. Przed samolotem znowu jakiś pracownik odbiera ode mnie wózek, przeprasza ludzi w kolejce i puszcza mnie przodem. Miło tak Tym razem zarówno Natalka, jak i ja mamy inne posiłki - chyba w końcu wszystko działa tak, jak powinno i posiłki się zapisały w naszych profilach Miles+Bonus. Dzieciaki dostają nawet małe gifty:W Warszawie jest dość zimno. Mamy kilka godzin oczekiwania na Polski Bus. Bezproblemowo dojeżdżamy do podsumowania - Grecja mnie zauroczyła. Na pewno wrócę Jeśli chodzi o koszty, to znaczną część kosztów ponieśliśmy na 4 osoby, mimo, że ostatecznie lecieliśmy w RT Warszawa-Milos 750złNoclegi (łącznie z noclegiem w Warszawie) ok. 1350 złWyżywienie ok. 530 - w zasadzie na 1 osobę, bo maluchy nie jedzą jakiś wielkich porcjiTransport w Grecji 280 złDojazd do Warszawy i z powrotem 117 złŁącznie ok. 3k Góra jekyll Temat postu: Re: Grecja - Milos bo jest miło #16 Wysłany: 04 Gru 2015 11:38 Rejestracja: 10 Maj 2014Posty: 1716Loty: 90Kilometry: 134 745 niebieski Rzeczywiście miło na Milos i urokliwie. W pamięć zapadły mi piękna księżycowa plaża - Sarakiniko i klimatyczna miasteczko - Plaka Góra
wyspa milos w grecji