Livorno w Toskanii. Poznaj plaże, zabytki i inne atrakcje w Małej Wenecji. Livorno jest jednym z najciekawszych nadmorskich miast w Toskanii. Nie bez powodu nazywa się je „małą Wenecją”. Zarówno zabudowa, jak i liczne kanały, po których pływają łodzie, do złudzenia przypominają miasto znane z rejsów gondolami i Bazyliki św
W ślad za wybrzeżem Azowskim Ukraina powinna stracić również Morze Czarne. Nie powinna mieć dostępu do Morza Czarnego. Taki pomysł wyrażone Dziennikarze OSR Aktualności Szef krymskiego parlamentu Władimir Konstantinow komentuje wypowiedź szefa MSZ Ukrainy Dmitrija Kuleby o „morzu NATO”.
Morze Czarne, Ukraina,Waldemar, Chornomorka: See traveller reviews, 5 user photos and best deals for Morze Czarne, Ukraina,Waldemar at Tripadvisor.
Ukraińskie siły zbrojne kontynuują ataki na Krymie i Morzu Czarnym. Celem jest odcięcie okupowanego półwyspu od połączenia z lądem. Skuteczne ataki na Krym mogą znacząco utrudniać zaopatrywanie wojsk Federacji Rosyjskiej walczących w obwodach chersońskim i zaporoskim. W atakach na infrastrukturę i siły rosyjskie na Krymie
Koropiec 1060. 1061. Zwróćcie uwagę co stoi po lewej stronie wagi - niezwykła rzadkość na Ukrainie, zwłaszcza w małych miejscowościach 1062.
Ataki rakietowe na centrum Kijowa.Rosja ma poważny problem związany z zastąpieniem krążownika Moskwa.Płonie duże centrum handlowe w miejscowości Iszym w Rosj
. Morze Czarne, Ukraina,Waldemar (Unavailable) Primorskaya 73a 1, Ochakivs'kyi district, 57500, Mykolaiv Oblast, UkraineShow on mapLocated in Chornomorka, Morze Czarne, Ukraina, Waldemar provides accommodation with free WiFi, air conditioning and access to a garden with an outdoor swimming pool. The units have tiled floors and include a seating area with satellite flat-screen TV, a fully equipped kitchen with a dining area and a private bathroom. Guests wishing to travel light can make use of towels and bed linen for an extra charge. A children's playground is available on site and fishing can be enjoyed within close proximity of the holiday MoreSee all 88 photos1 place of interest within 1000m, from city centreView MapAirport shuttle serviceOutdoor swimming poolExclusive beach areaChildren's PlaygroundWi-Fi in public areasShow All AmenitiesSearching for rooms…Sun, 31 Jul 2022 - Mon, 1 Aug 2022Haven't found the right hotel yet?
Wypoczynek nad Morzem nie musi wiązać się wyłącznie z leżakowaniem i kąpielami słonecznymi. Odessa - największy ukraiński port nad Morzem Czarnym a zarazem miasto ciszące się coraz większą popularnością wśród turystów - oferuje nie tylko plaże, ale i wiele ciekawych miejsc do zobaczenia. Poniżej przedstawimy miejsca, których podczas pobytu w Odessie, po prostu nie można ominąć : Odeski Teatr Opery i Baletu Jedna z głównych atrakcji Odessy w stylu wiedeńskiego baroku. Budynek opery wspaniale ilustruje połączenie sztuki z bogactwem. Jest najbardziej rozpoznawalnym i najczęściej fotografowanym budynkiem w mieście. Teatr prowadzony był przez przez wielu kompozytorów Piotra Czajkowskiego , Rimskiego-Korsakowa, śpiewającego Enrico Caruso, Fiodora Chaliapina, Salomeę Kruszelnicką, Antoninę Nezdanovą , Leonida Sobinowa, Annę Pavlovę i Isadora Duncan. Wśród wybitnych solitów teatru jest A. Azrikan. Ulica Deribasowska Mówi się, że ten kto był w Odessie a nie był na ulicy Deribasowskiej, to tak naprawdę wcale w Odessie nie był. Miejsce to, to nie tylko główna ulica miasta ale przede wszystkim jego dusza - ulubione wieczorne miejsce spacerów i spotkań zarówno mieszkańców Odessy, jak i turystów. Pomnik 12-tego Krzesła Każdy zwiedzający Odesse powinien zrobić sobie zdjęcie przy pamiątkowym pomniku krzeszła z powieści Ilji Ilfa i Eugeniusza Pietrowa "12 krzeseł". Pomnik odsłonięto 1 kwietnia 1999 roku. Znajduje się on w samym sercu miasta na ulicy Deribasowkiej. Port odeski Odeski port handlowy to największy ukraiński port morski i jeden z największych portów nad Morzem Czarnym o łącznej rocznej zdolności produkcyjnej 40 mln ton. Stacja Morska w Odessie została wybudowana na Nowym Moście w 1968 roku w ramach projektu dwóch architektów : V. Golovina oraz V. Kremlyakova. Dzisiaj port stanowi obraz współczesnej metropolii, stanowiąc architektoniczne połączenie szkła i metalu, a cały jego obszar stanowi rodzaj promenady , bardzo poularnej wśród turystów, szczególnie w sezonie letnim. Schody Potiomkowskie Schody Potiomkowskie (do 1955 r. nazywane były Schodami Boulevard, dawniej Schodami Rishelev, a w XIX wieku po prostu Gigantycznymi Schodami) to najbardziej znane w Odessie schody, łaczące centrum miasta z portem i Stacją Morską. Obecnie składają się one ze 192 stopni (w stanie piewotnym było ich 200, jednkaże na skutek rozbudowy portu osiem stopni zostało zalanych ). Długość schodów wynosi 142 metry, ich dolna część (mierząca 21,7m) jest znacznie szarsza od górnej (12,5 m), co patrząc z góry daje optyczne wrażenie jakoby były równe na całej swej szerokości. To obowiązkowy punkt do zaliczenia podczas wizyty w Odessie. Primorsky Bulvar Bulwar nadmorski to miejsce spotkań i romantycznych spacerów zakochanych par . Znajduje się tutaj pomnik księcia Richelieu, fregata "Tygrys", pomnik Puszkina, pałac Woroncowa i Schody Potiomkowskie. Z bulwaru rozpościera się wspaniały widok na morze, nic więc dziwnego że mieszkańcy i turyści uwielbiają spacerować właśnie tutaj. Kilka lat temu na bulwarze pojawiła się kopuła ze znaleziskami archeologicznymi z okresu starożytnego. Odrestaurowano też kolejkę linową obok Schodów Potiomkowskich, a na drzewach zawisły girlandy światełek, dzięki czasmu bulwar nabrał jeszcze większego uroku nocą. Plac Katarzyny Jedno z najpiękniesznych miejsc w ODessie to bez wątpienia Plac Katarzyny z pomnikiem założycielki miasta. Nazwano go w ten sposób, ponieważ w trakcie zakładania miasta, wybudowano przy nim wojskowa cerkiew św. Katarzyny . Po śmierci cesarzowej w listopadzie 1796 r. budowę cerkwii jak i całej Odessy została przerwana przez Pawła I. Most Teściowej Piesza kładka łącząca bulwar nadmorski i bulwar Zhvantesky została zbudowana w 1968 r. przez Zanna Leburb. Jest to namłodszy odeski most, znany jak "most teściowej". Dlaczego? Zgodnie z legnedą, peweien radziecki gubernator Michaił Sinitsa uwielbiał naleśniki swojej teściowej. mieszkali oni jednak na dwóch różnych bulwarach , a odległość która dzieliła ich domostwa ( pół kilometra) wydawała się im nieznośnie długa. Tak zrodził się pomysł budowy kładki dla pieszych, który praktycznie nie miał wartości komunikacyjnej dla miasta. Rynek "Privoz" czyli największy lokalny bazar Historia odeskiego "Privozu" rozpoczyna się już 1872 r. kiedy na placu zbudowano ogromny bazar. Privoz był częścią tego bazaru, handlowano na nim głównie towarami importowanymi, w większości kołami (z wagonów, ciężarówke itp.). Dziś to raj dla zakupoholików i amatorów lokalnych wyrobów - można tu kupić wszystko co jest w naturze a nawet więcej ... Katakumby Odeskie katakumby to setki kilometrów podziemnych korytarzy, które powstały podczas budowy miasta. Historycy uważają , że katakumby odeskie powstały jako kopalnie skalne w formie kwadratów. Podobno długość wszystkich korytarzy wynosi 3 tysiące kilometrów. Temepratura powietrza pod ziemią przez cały rok wynosi 14 stopni, a głębokość w niektórych miejscach sięga 100 m. Jeżeli masz ochotę spędzić czas naad Morzem Czarnym w sposób niebanalny to koniecznie zapoznaj się z ofertą naszej wycieczki do Odessy pociągiem ! !
Liczymy, ze oferowane przez nas produkty takie ochrona osób i mienia, ochrona dzieci oraz ochrona osiedli mieszkaniowych znajda sie w obszarze Panstwa zainteresowan. Prowadzi stad polna droga, która docieramy w poblize szosy Solina. Strona nalezy do sieci informacyjnej zrzeszajacej najwieksze slaskie miasta. Polski z Krakowa do Warszawy i tym samym przyczynil sie do. Sobota czy niedziela w Poznaniu to wspaniala okazja do zwiedzenia zabytków miasta, wraz Ze starym Rynkiem czy zobaczenie terenów rekreacyjnych Malty. Zl platnych do konca danego roku rozpoczynajac . Ponadto podczas trwania kolonii na obiekcie znajduje sie stale ratowników medycznych. Raz na miesiac mozna sobie pozwolic na pójscie do kina. Obok takiej atrakcji zadne dziecko nie przejdzie obojetnie. Zwiazkowcy oskarzaja Olszewskiego rozbijanie jednosci przedstawicieli zalogi. Lokalizacja mieszkania pozwala na bezproblemowe korzystanie z wszystkich atrakcji turystycznych Gdanska. Jest wiecej anizeli prawdopodobne, ze po takich sztormach i Ty odnajdziesz na brzegu bursztyn. Serdecznie zapraszamy Was do nowo otwartego hostelu w samym centrum dyspozycji oddajemy komfortowe pokoje od osobowe z telewizo. Festiwale a takze zawody sportowe uczynia twój pobyt pelnym ciekawych doswiadczen. Zatrudnie w sezonie osobe do sprzatania oraz osobe do pilnowania w godzinach nocnych pola namiotowego w Mielnie. Sezonowe posterunki policji w miejscach najwiekszego ruchu turystycznego i wiecej patroli na drogach sluzby w Wielkopolsce sa gotowe do sezonu urlopowego. Udostepniamy darmowe miejsce parkingowe oraz miejsce na grilla w ogrodzie przy domu.
( km od centrum ) Dostępność i ceny | Pokoje info i ceny | Informacje o zakwaterowaniu | Oceny i opinie gości | Warunki Obiekt Morze Czarne, Ukraina, Waldemar położony jest w miejscowości Chornomorka i oferuje odkryty basen, bezpłatne WiFi, wspólny salon oraz ogród. Na terenie obiektu znajduje się prywatny parking. Niektóre opcje zakwaterowania są klimatyzowane i mają balkon. W niektórych opcjach znajduje się też jadalnia oraz część wypoczynkowa z telewizorem z płaskim ekranem z dostępem do kanałów satelitarnych. W niektórych opcjach zakwaterowania zapewniono także kuchnię z lodówką, piekarnikiem i płytą kuchenną. Na miejscu dostępny jest plac zabaw, a w okolicy panują doskonałe warunki do uprawiania wędkarstwa. Miejscowość Koblewo jest oddalona o 21 km od obiektu, a miejscowość Jużne – o 32 km.
Wybrzeże Morza Czarnego to miejsce cudowne. Woda zazwyczaj ciepła, niebo zwykle bezchmurne, a do tego owoce morza, o jakich nad Bałtykiem możemy tylko pomarzyć. Latamy więc do Bułgarii, Gruzji czy Turcji, żeby skorzystać ze wspomnianych wyżej, czarnomorskich dobrodziejstw. A przecież żeby wypocząć nad Morzem Czarnym, wystarczy odwiedzić Ukrainę! Gdzie się kierować? Jak wspomniałem w poprzednim artykule cyklu, wpływ na „egzotyczność” Ukrainy, ma w dużym stopniu dostęp do mórz: Czarnego i Azowskiego. Zdecydowanie bardziej popularne, bo i większe i z dłuższą linią brzegową należącą do Ukrainy, jest pierwsze z nich. Dostęp do Morza Czarnego posiadają obwody: odeski, mikołajowski oraz chersoński, a długość linii brzegowej jest tutaj porównywalna do tej, z którą mamy do czynienia w przypadku Morza Bałtyckiego w Polsce. To oczywiście sprawa, że miejsc do wypoczynku jest tutaj od groma. Główny miastem wybrzeża jest rzecz jasna Odessa. Pomimo faktu, iż mówimy o olbrzymim, niemal milionowym mieście, również tutaj poplażujecie i wykąpiecie się w morskich wodach. Wszystko za sprawą kilku całkiem zadbanych, miejskich plaż. Jak widać w Odessie kochają morze! Poza tym, na ukraińskim wybrzeżu Morza Czarnego funkcjonuje przynajmniej kilkanaście innych, bardzo popularnych kąpielisk. Wśród nich wymienić można takie ośrodki jak: Zatoka (Затока), Zaliznyi Port (Залізний Порт) czy Koblevo (Коблеве). I to właśnie do ostatniej (a raczej w jej okolice) ze wspomnianych miejscowości dzisiaj Was zaproszę. Zanim jednak to nastąpi, krótka informacja dotycząca połączenia Polski z Morzem Czarnym. Pisałem już o tym, że do Odessy z przejścia granicznego Krakowiec, dojedziecie samochodem przy wykorzystaniu dróg E50 i E95, wiodących przez: Lwów, Tarnopol, Chmielnicki, Winnicę oraz Humań. To jakieś 11 godzin i niecałe 900 kilometrów. Do Kobleva jest trochę dalej, bo od Odessy odbić należy na wschód i jechać wzdłuż wybrzeża mniej więcej przez godzinę (ok. 60 km). Gdybyście chcieli wybrać się do Odessy samolotem, to oczywiście również nie ma z tym problemu. Dolecicie tam z: Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Poznania, Gdańska i Katowic. Z Odessy kursują z kolei busy, którymi dojechać można do podmiejskich miejscowości wypoczynkowych, w tym np. wspomnianego Kobleva. Oczywiście przygotujcie się na pełną egzotykę, bo tamtejsze busy (a raczej marszrutki), przypominają te, które pamiętam z polskich dróg z połowy lat 90-tych ubiegłego wieku. Wygodnie więc raczej nie będzie, ale już ciekawie na pewno! Niepodrabialne Koblevo i niepodrabialna Sychavka Koblevo to typowo wypoczynkowa miejscowość, słynna w całym kraju (a po części także poza jego granicami) ze względu na fakt, iż produkują tutaj najbardziej znane ukraińskie wino, czyli po prostu „Koblevo” (skądinąd całkiem niezłe). Sporo tutaj ośrodków wypoczynkowych i hoteli, w których można odpocząć w całkiem znośnych lub nawet dobrych warunkach. Jeżeli więc zrobicie dobry research, możecie znaleźć obiekt o podobnym standardzie, jak choćby te, znane polskim turystom z bułgarskiego wybrzeża Morza Czarnego. Prawdziwy, pozbawiony jakichkolwiek „filtrów”, wypoczynek rozgrywa się jednak około kilometra od centrum Kobleva, w kierunku zachodnim. Mowa o plaży, położonej po zachodniej stronie kanału, łączącego Morze Czarne z Limanem Tylihulskim, którą Ukraińcy nazywają po prostu Sychavka (Сичавка). Do wsi o tej samej nazwie jest stąd dość daleko, natomiast do Kobleva znacznie bliżej, dlatego według mnie znajdujemy się po prostu w granicach (lub na obrzeżach) drugiej z wymienionych miejscowości. Ale kto by się tam bawił w jakieś oficjalne podziały. A w szczególności, kto by się w to bawił właśnie tutaj! Widok na Morze Czarne z plaży w Sychavce Plaża Sychavka (trzymajmy się tej potocznej nazwy) jest bowiem miejscem, które wyrządza w głowie Polaka istny „mindfuck”. Trafiając tutaj wszelkie polskie przyzwyczajenia czy nadbałtyckie nawyki możecie schować głęboko w kieszeń, bowiem klimat z którym się zetkniecie to rzecz nie do podrobienia. Warto podkreślić, że ta plaża to najbardziej budżetowa opcja na wypoczynek nad Morzem Czarnym. Taniej po prostu już się nie da, dlatego zjeżdżają tutaj najbiedniejsi, ewentualnie klasa średnia. Obcokrajowcy? Owszem, ale tylko tacy z Mołdawii i Białorusi. Innych nie widziałem. Oczywiście poza mną, a obecność mojej osoby wywołała niezłe zamieszanie w plażowym sklepie. Ostatniego dnia naszego pobytu sprzedawczyni zapytała Inny (dla tych, którzy nie czytali poprzedniego artykułu: mojej narzeczonej, która jest Ukrainką) dyskretnym tonem, co to za język (rozmawialiśmy między sobą po polsku). Kiedy usłyszała, że polski, na jej twarzy pojawił się triumfalny uśmiech. Okazało się bowiem, że założyła się o to z koleżankami. Inne obstawiały podobno, że to słowacki albo… niemiecki. Wszystko to dobitnie wskazuje, że na plażę tę raczej rzadko zapuszczają się zagraniczni turyści. Polak na plaży w Sychavce? Ewenement! No dobra, ale co miałem na myśl, pisząc, że Sychavka to opcja ekonomiczna? To, że za 3-dniowy pobyt (2 noce), zapłaciliśmy za dwie osoby 160 hrywien, czyli jakieś… 25 złotych. W tej cenie można zaparkować samochód, rozbić namiot oraz korzystać z zaplecza sanitarnego. No i robić dokładnie wszystko, na co ma się tylko ochotę. Tak, wszystko. Tutaj nie ma żadnych zasad. Niech żyje wolność i swoboda! Brak zasad objawia się na przykład tym, że na plażę, niemal do samego morza, podjechać można bez problemu własnym autem! Turyści po prostu zjeżdżają z drogi dojazdowej, przejeżdżają przez wąski pas zieleni i, jak gdyby nigdy nic, wjeżdżają na piasek. Potem wielu nie może wyjechać i połowa plażowiczów pomaga wypychać takiego delikwenta. Nie zmienia to jednak faktu, że rząd aut, ustawionych 15 metrów od miejsca, w którym rozbijają się morskie fale, wygląda doprawdy dziwacznie. W Polsce za taką akcję dostalibyśmy naprawdę solidny mandat. Zaparkować na plaży? Jeszcze ciekawiej jest, kiedy ktoś bardzo spragniony bliskości morza bezceremonialnie wjeżdża przed inne auta, parkuje tam (czasami z wielką przyczepą) i po prostu zaczyna plażowanie. Sam byłem świadkiem takiej sytuacji, ale na szczęście nie mój widok został przesłonięty. Czemu nie! Tym, co wyróżnia wszystkich plażowiczów w Sychavce jest fakt, że każdy z nich ma w bagażniku swojego auta prawdziwy arsenał narzędzi, w postaci: młotków, pił, obcęgów, łopat i bóg wie czego jeszcze. Do tego dochodzą różnego rodzaju: sztachety, kawałki (ba, czasami i bele!) drewna, liny i haki. Gdybym nie widział później co oni z tym robią, zapewne pomyślałbym, że mam do czynienia z jakąś brygadą budowlańców. Ale nie, cały ten sprzęt ma pomóc w skonstruowaniu swego rodzaju szałasu, takiego prowizorycznego, letniskowego domku, przykrytego kawałkiem brezentu. W nim spożywane są posiłki oraz (rzecz jasna) wszelkie trunki. Ogólnie są to dla danej grupy wczasowiczów małe centra życia towarzyskiego. Wokół tak skonstruowanych domków (najczęściej przytwierdzonych do aut), rozbijane są rzecz jasna także namioty, w ziemie wbijane są parasole, a pomiędzy tym wszystkim rozwieszane linki. Na czymś trzeba przecież suszyć ubrania, w trakcie (co dzieje się dość często) wielodniowego pobytu. Sklecone na poczekaniu szałasy to tutaj norma… Te narzędzia, o których mowa wyżej nie pokrywają się zresztą kurzem po rozbiciu „obozów”. Ludzie, najwidoczniej nawykli do ciągłej pracy w codziennym życiu, wciąż muszą coś poprawiać, przybijać, kopać czy piłować, Bywa to irytujące, szczególnie kiedy człowiek zamierza najzwyczajniej w świecie przez chwilę oddać się pięknemu „nicnierobieniu”. … i jak widać, to się sprawdza! Jeżeli chodzi o zaplecze stanitarne, o którym napisałem wyżej, twierdząc że znajduje się w cenie pobytu, to rzecz jasna żartowałem. To znaczy oficjalnie takie tutaj jest, ale tak naprawdę nie używałby tak mocnych określeń. Składają się na nie bowiem drewniane toalety, tzn. dziury w ziemi (fetor trudny do zniesienia) i drewniane prysznice w których rzadko bywa woda. Ciepła nie bywa z kolei nigdy. Swojsko aż do granic Jeżeli przedstawiony wyżej opis Sychavki Was przeraża, to uspokajam. Ten strach znika, kiedy doświadczymy pozytywnych aspektów, związanych z tutejszym folklorem, których jest zdecydowanie więcej. A folklor ten, objawia się przede wszystkim… miłą atmosferą. Ludzie są dla siebie zasadniczo mili, pozdrawiają się i zatrzymują na krótkie (a czasem nawet dłuższe, bo mam wrażenie, że Ukraińcy mają gadulstwo we krwi) rozmowy. Plażowicze często zapraszają się wzajemnie na posiłki, nie wspominając nawet o częstowaniu alkoholem. Jedzenie to rzecz jasna w dużej mierze płody, zebrane we własnym ogródku, mięso zaś to własne kury czy inne zwierzęta gospodarcze. Tematem rzeka jest rzecz jasna w tym miejscu alkohol. Leje się szerokim, niepohamowanym strumieniem i najczęściej jest domowej, ukrytej w piwnicy, produkcji. Mowa oczywiście o klasycznym bimbrze (który z uwagi na wykorzystanie naturalnych składników, w przeciwieństwie do wódki, najczęściej nie wywołuje kaca), a także domowym winie. To drugie to oczywiście efekt swobodnego dostępu do winogrona, które rośnie w Ukrainie dosłownie wszędzie. Dostrzec je można nawet daleko w interiorze, choćby na środkowym Podolu, które miałem przyjemność eksplorować. PIwo też się tutaj pije! Choć zdecydowanie częściej spotkać można bimber lub wino Powiecie oczywiście, że alkohol pije się wszędzie. Owszem, to prawda. Niemniej, nigdzie indziej nie widziałem, żeby mocne trunki serwowano przed, w trakcie i po śniadaniu. „Dla lepszego trawienia”, powiedział jeden z towarzyszy mojej podróży. Grzecznie odmówiłem, ale on sam oczywiście pił i o dziwo zniósł to bardzo dobrze. Cóż, trening robi swoje. Do tego wszystkiego zewsząd dobiega taneczna lub biesiadna piosenka, oczywiście w języku ukraińskim lub rosyjskim, z rzadka zaś w mołdawskim. Tę włącza prawie każdy z plażowiczów, przy czym często nawet najbliżsi sąsiedzi, przez co tworzy się dość silna kakofonia. Atmosfera jest więc mocno biesiadna, nastawiona na relaks (przeplatany rzecz jasna licznymi poprawkami „budowlanymi”, o których wspomniałem wcześniej). Biesiada trwa! Wspominałem już o jedzeniu, ale należy dodać, że tutejsze menu jest oczywiście urozmaicane owocami morza. A może inaczej. Owoce morze stanowią najważniejszą pozycję w tutejszym menu. Jest ich bowiem od groma! Wśród najważniejszych, tj. spożywanych tutaj w największych ilościach, wymienić należy: omułki (мідії), krewetki (креветки), rapany (рапана), suszone babkowate ryby (бички), marynowane filety z tuńczyka (тунець мариновани), kalmary suszone oraz marynowane (кальмари), suszone ośmiornice (восьминіг сушений) czy marynowane białe ryby (маринована біла риба). To oczywiście nie wszystko, ale inne nazwy już mi umknęły. Owoce morza kupicie w jednym z małych sklepików… Owoce morza możecie kupić, zazwyczaj w formie suszonych lub marynowanych produktów (czyli w najpopularniejszej formie), w tutejszych sklepikach. Ich cena to w przeliczeniu ok. 5-10 złotych za 100 gram. Czyli niewiele. Jeżeli chcecie świeżych produktów, również jest to możliwe. Codziennie, wcześnie rano, do brzegu dobijają bowiem poławiacze, którzy przywożą z morza pozyskane przez siebie w ciągu nocy dobra. Bezpośrednio od nich możecie kupić dowolne morskie żyjątko, a potem zrobić z nim co tylko chcecie. Proponuję jednak (po uprzednim przyrządzeniu) zjeść, bowiem większość z nich jest naprawdę dobra. …lub bezpośrednio od poławiaczy Oczywiście nie samymi rybami człowiek żyje, więc na miejscu spróbować można także wielu ciekawych dań deserowych. Najpopularniejsze z nich, które nie są znane w Polsce to: baklawa (пахлава) i kazinak (казинакі). Tyleż dobre co słodkie. Ukraińskie przysmaki na jednym z odeskich bazarów Ciepło i (nie) bezpiecznie Nad Morzem Czarnym piękne jest także to, że w sezonie niemal zawsze silnie przygrzewa słońce, a woda jest najczęściej bardzo ciepła. To kolejny szok dla Polaka, przyzwyczajonego do mroźnych wód Bałtyku. Tutaj człowiek nie wzdryga się za każdym razem, wchodząc do morza, a po prostu swobodnie może się zanurzyć w jego toni. Z tym nie miałem w Sychavce problemu nawet ja, człowiek, który zwykle przymierza się do wejścia do wody (ze względu na jej temperaturę) przez przynajmniej kwadrans, brodząc po mieliźnie niczym jakiś bocian czy inna czapla. Zasadniczo tutejsi plażowicze nie słyszeli jeszcze (a być może nie chcą słyszeć?) o tym, że nadmiar słońca może szkodzić. Dlatego dostrzeżecie tutaj mnóstwo spalonych na mahoń osób, w tym wiele opalonych w ten sposób dzieci. Woda w Morzu Czarnym? Bardzo ciepła! W ogóle dzieci to jest tutaj zjawisko niezwykłe i przy tym (z perspektywy obywatela Unii Europejskiej) niepokojące. Rzadko bowiem znajdują się one pod nadzorem dorosłych, biegając i kąpiąc się samopas. Obserwując to wszystko (nie tylko zresztą na wybrzeżu, bo w innych częściach kraju jest często podobnie), powiedziałem Innie, że ukraińskie dzieci wychowują się chyba same. Przyznała mi rację, wspominając o wielu historiach z jej rodzinnej miejscowości, ale o tym może innym razem. Wielu z Was zapyta pewnie słusznie, czy woda jest w tym miejscu czysta? W Ukrainie to zawsze jedna wielka niewiadoma. Na plaży w Sychavce jest z tym jednak bardzo dobrze, bowiem w pobliżu nie odprowadzane są żadne ścieki (potwierdzone info). W pobliżu Odessy (czyli w kierunku zachodnim) oraz Mikołajowa (na wschód), może być już jednak inaczej, dlatego polecam to dobrze sprawdzić przed wyjazdem. A do tego niemal zawsze słoneczna pogoda! No dobra, ale czy przedstawione wyżej aspekty, związane z alkoholem i niskimi cenami, nie sprawiają, że na plażach tego typu w Ukrainie jest niebezpiecznie? Według mnie nie, ale zapewne nie jest to normą. Podczas mojego ostatniego pobytu nie widziałem jednak żadnej bójki, nie słyszałem o żadnej kradzieży czy chociażby jej próbie, ani innej nielegalnej aktywności (oczywiście poza spożywaniem bimbru). Owszem, popołudniu, kiedy plażowicze są już dość mocno napojeni alkoholem, można usłyszeć pewne utarczki słowne. Raz zdarzyło mi się nawet widzieć, jak dwóch mocno opitych jegomościów goniło się z siekierą. Potem jeden z tych gości przez pół nocy jęczał w namiocie, prawdopodobnie znajdując się w alkoholowej malignie. Poza tym, pełen spokój. A co, jeśli plaża się znudzi? Klimat Sychavki jest niepodrabialny. Spokojnie więc możemy pobyć tam kilka dni, ciesząc się ciepłem, owocami morza oraz tutejszą atmosferą. No ale w końcu i to zapewne nam się znudzi, więc zaczniemy szukać jakichś dodatkowych rozrywek. W pobliżu (lub nawet w obrębie) plaży, znajduje się kilka sklepików (nie tylko ze wspomnianymi wyżej owocami morza) oraz małych barów (głównie alkohol i inne napoje oraz drobne przekąski). Poza tym znajdziecie dwie lub trzy dyskoteki. To dancingi w starym stylu, w sporych rozmiarów hangarach, do których wchodzicie wprost z plaży. Będąc w jednym z nich przez jakieś pół godziny, bawiliśmy się wyłącznie do mołdawskiej muzyki. Trzeba przyznać, że nigdzie indziej (oczywiście poza krajem pochodzenia) nie byłoby to możliwe. Klimat doprawdy niezwykły! Ciekawie jest też w samym Koblevie. W centrum znajduje się bowiem olbrzymi targ, na którym kupić można prawie wszystko. Są więc lokalne alkohole i przysmaki, a także podróbki odzieży i obuwia znanych marek. To jednak nic, przy tym, że niektórzy „wystawcy” proponują jako usługę zdjęcie z koniem czy nawet… orłem. Biorąc pod uwagę tłumy osób, które się tutaj przewalają, psychika tych zwierząt musi być w dość opłakanym stanie. Obok targowiska jest też sporych rozmiarów lunapark, z wielkimi, przyprawiającymi o zawrót głowy (szczególnie, kiedy już się na nich znajdziecie), karuzelami. W Koblevie są też dwa zespoły otwartych basenów, tj.: Aquapark „Otel Koblevo” i Aquapark „Orbita”. Moją uwagę zwróciły jednak konstrukcje w postaci zjeżdżalni i wież, wznoszące się nad alejami wspomnianego targowiska w centrum miejscowości. Zapytałem o to Innę i okazało się, że i tutaj znajdował się niegdyś park wodny, z tym że zamknięto go ze względów bezpieczeństwa. Nie ma się zresztą co dziwić, bowiem zjeżdżalnie o których piszę wyglądały na otwarte, a znajdowały się jakieś 10 metrów nad ziemią… A dla miłośników spacerów, polecam wycieczkę na płaskowyż, wznoszący się na zachód od plaży w Sychavce. Z góry rozciąga się piękny widok na całą okolicę oraz bezkres Morza Czarnego. Od razu ostrzegam jednak przed komarami, bowiem bywa, że są ich tutaj całe stada. Podobno nie jest to zasadą, jednak w trakcie mojego ostatniego, lipcowego pobytu w tym miejscu, dosłownie nie dało się od nich opędzić, a ich największe nagromadzenie występowało właśnie na wspomnianym płaskowyżu. Machając ręką trafiało się w minimum kilku przedstawicieli tego podłego gatunku, a po wycieczce człowiek był opuchnięty, niby po wejściu w rój pszczół. Widok z płaskowyżu w pobliżu plaży Sychavka CIĄG DALSZY NASTĄPI! W NASTĘPNYM ARTYKULE PRZECZYTACIE O UKRAIŃSKIEJ GOŚCINNOŚCI I ZWYCZAJACH ORAZ KLIMACIE PODOLSKIEJ PROWINCJI! SPRAWDŹ TAKŻE PIERWSZĄ CZĘŚĆ CYKLU „PRAWDZIWA TURYSTYKA W UKRAINIE”! Piotr Weckwerth
noclegi ukraina morze czarne